Mieszaniec gminy Pionki został zabrany do szpitala w Radomiu z podejrzeniem zarażenia koronawirusa. Sam został zabrany do szpitala w Radomiu, rodzina miała pozostać poddana kwarantannie. Jak twierdzi, w szpitalu dzieją się sceny dantejskie.

- Wyników nie ma. Jeżeli będzie wynik negatywny w ciągu godziny jestem ewakuowany ze szpitala. Dzieją się tutaj sceny po prostu dantejskie. Szykują już łóżka na korytarzu. Nie ma żadnych wyników. – mówi Pan Marek mieszkaniec gminy Pionki

Pacjent z podejrzeniem zarażenia wirusem w drastyczny sposób opisuje również całą procedurę zastosowania wobec niego jak również jego rodziny nadzwyczajnych środków bezpieczeństwa.

- Przyjechała Policja na sygnałach i szukali mojej osoby. Wyszedłem do bramy, powiedzieli mi co i jak, za chwilę zaczęli się ubierać w kombinezony a mnie nie pozwalali wejść do domu, bo musze czekać na pogotowie – powiedzieli (…) Pogotowie przyjechało za jakieś 2,5 – 3 godziny ze Zwolenia (…) Nie zabrałem ze sobą nic, żadnych pieniędzy ani szczoteczki do zębów, bo ten z pogotowia się po prostu pieklił, że natychmiast mnie zabierają. Nie mam tutaj żadnej piżamy, nikt nie interesuje się by coś komuś dać, czy jakiś ręcznik. – opowiada pacjent radomskiego szpitala.

Pan Marek przebywa w radomskim szpitalu od wtorku. W dalszym ciągu czeka na wyniki badań.

P.S. Redakcja błednie podała dzień. Pacjent został zabrany do szpitala we wtorek 10.03.2020. Za błąd pisarski przepraszamy.